Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

1 czerwca 2015
Kategorie: Bez kategorii

Zabaweczki pana hrabiego

Opublikowano: 01.06.2015, 10:42

Powyższy tytuł pochodzi z artykułu Grzegorza Józefczuka, opublikowanego w „Gazecie w Lublinie”[1] w roku 2005. Autor tekstu donosił o tym, że „Muzeum Zamoyskich w Kozłówce weszło w posiadanie ponad 30-u miniaturowych, srebrnych zabawek z kolekcji hrabiego Zygmunta Krasińskiego, jednego z trzech romantycznych polskich wieszczów”. Czytelnicy dowiedzieli się także, że zabawki „czekają na konserwację. Srebro pokryło się czarnym nalotem, bo przedmioty cudem uratowano podczas Powstania Warszawskiego z pożaru Biblioteki Ordynacji Krasińskich przy ulicy Okólnik 9”. Józefczuk, powołując się na wypowiedzi pracowników Muzeum, pisał wówczas „ ponieważ dużo jest naczyń stołowo-kuchennych, czyli przedmiotów raczej dla dziewczynek, więc to chyba zabawki córek pisarza.”. Jak było w rzeczywistości i czy tytułowe „zabaweczki” odzyskały utracony blask?

W październiku 2004 roku dyrektor Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, Krzysztof Kornacki otrzymał niezwykłą ofertę zakupu. Propozycję złożył mu Antoni Belina-Brzozowski, spokrewniony z ostatnią właścicielką Kozłówki, Jadwigą z Brzozowskich Zamoyskiej. Oferowanym przedmiotem był zespół 33 zabawek ze srebra. Zacytujmy fragment listu: „Zgodnie z rodzinnym przekazem zabawki ofiarowane zostały gen.Wincentemu Krasińskiemu dla jego syna Zygmunta Krasińskiego przez syna Napoleona- taki napis umieściła moja śp. Matka-Maria z Bnińskich Belina Brzozowska na pudełku, w którym przechowywała te cenne przedmioty. Zabytki uratowała po pożarze, mającym miejsce w okresie powstania warszawskiego, z gmachu Biblioteki znajdującej się przy ul. Okólnik w Warszawie, Izabela z Krasińskich Belina Brzozowska, matka Jadwigi Belina Brzozowskiej, wówczas już Aleksandrowej Zamoyskiej”[2]. Do listu, wraz z proponowaną przez Brzozowskiego ceną, była dołączona ekspertyza przedmiotów, dokonana przez znawcę wyrobów ze srebra, Ryszarda Bobrowa. Przytoczmy jej fragment „Zespół 33 metalowych, zapewne srebrnych, przedmiotów – zabawek: naczyń stołowych, i krzeseł, pochodzących ze zbiorów Krasińskich i według tradycji należących do Zygmunta Krasińskiego. Nie cechowane i nie sygnowane. W zbiorach Krasińskich rzeczywiście znajdowały się zabawki Krasińskiego i w inwentarzu Skarbca i Zbrojowni Ordynacji Krasińskich pod pozycją 964 zapisano „ zabawki Zygmunta Krasińskiego drobne razem sztuk 192 w czterech pudełkach” z adnotacją „dar Króla Rzymu Zygmuntowi Krasińskiemu”. Zapis jest lapidarny i nie pozwala na identyfikację. Omawiany zespół jest niejednorodny: większość naczyń można datować na 1 ćw. XIX w., okres dzieciństwa Krasińskiego, natomiast kilka – jak talerze z dekoracją na kołnierzach, krzesła – wydają się być późniejsze i należałoby datować je na okres późniejszy. Możliwe, że należały do dwóch pokoleń rodziny, a tradycja wiązała je z najbardziej znaną osobą”[3]. Wśród oferowanych miniatur znalazły się m.in. przedmioty zastawy stołowej (talerze, kielichy, czajnik, forma do wypieku gofrów, szatkownica), meble (fotele, stół) sprzęty gospodarskie (miech do kominka) a nawet maleńki pantofelek damski, dekorowany filigranem.

Zanim zajrzymy do dokumentacji, dotyczącej konserwacji obiektów nabytych przez Muzeum Zamoyskich, sięgnijmy po informacje o niezwykłej kolekcji autora „Nie-boskiej komedii”. Dwukrotnie wspomina o niej Konrad Ajewski w publikacji „Zbiory artystyczne Biblioteki i Muzeum Ordynacji Krasińskich w Warszawie”. Powołując się na informacje z inwentarza Muzeum Ordynacji Krasińskich i notatki z prasy z roku 1935 pisze następująco „w osobnej gablocie pomieszczono pamiątki napoleońskie po jen. W. Krasińskim oraz komplet zabawek srebrnych ofiarowanych w Paryżu Zygmuntowi Krasińskiemu.” Autor zaznacza, że kolekcja 150-u srebrnych, miniatur sprzętów i narzędzi codziennego użytku była prezentowana w Warszawie, podczas „Wystawy Napoleońskiej” w roku 1921. Przy okazji ekspozycji, Ajewski rozszerza opis zabawek o kolejne szczegóły „Zabawki Zygmunta Krasińskiego, drobne razem sztuk 192 w pudełku drewnianym, brązowym. (…)” i dalej „zabawek różnych srebrnych w pudełku żółtym gwoździkami nabijanym”[4].

Konrada Ajewskiego należałoby przywołać również, opowiadając o tym jak zabawki – i niektóre ocalałe przedmioty Biblioteki i Muzeum Ordynacji Krasińskich trafiły w ręce rodziny Brzozowskich.

Po bombardowaniach i pożarze gmachu tej placówki w pierwszej fazie II wojny światowej, uległa zniszczeniu część westybulu, w której znajdowały się obrazy, ale również drobne przedmioty ze skarbca. Po lekturze listu Antoniego Beliny Brzozowskiego, należałoby domniemywać, że to właśnie z tego pożaru ocaliła zabawki Izabela z Krasińskich Belina Brzozowska.

Sam Ajewski sugeruje, że zabawki, jak również inne cenne przedmioty ze zbiorów Muzeum m.in. szabla Kościuszki czy kielich biskupa Franciszka Krasińskiego, zostały ukryte w domu krewnego Krasińskich, Karola Beliny Brzozowskiego w okresie 1939-40 „tylko po to, by w wyniku bombardowania i pożaru ulec zniszczeniu podczas powstania warszawskiego. (…) Już po pożarze zdołano jedynie odnaleźć XVI-wieczny hełm renesansowy, który po wojnie trafił do Muzeum Narodowego w Warszawie, a obecnie znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Ocalały również u rodziny Belina-Brzozowskiego srebrne zabawki Zygmunta Krasińskiego, niegdyś podarunek syna Napoleona I dla syna generała”[5].

Dramatyczny opis losów zbiorów Krasińskich w czasie okupacji został zamieszczony także w wydawnictwie NIMOZ „Cenne – Bezcenne – Utracone” z roku 2005. To tu czytelnik znajdzie wstrząsającą historię ratowania rodzinnych zbiorów przez ordynata, Edwarda Krasińskiego; wywózkę zbiorów przez Niemców oraz podejmowane próby scalania kolekcji po II wojnie światowej.

Wśród wymienianych w tekście miejsc, w których można podziwiać przedmioty z kolekcji dawnego Muzeum Ordynacji Krasińskich (muzeów, bibliotek, kolekcji prywatnych) zabrakło wówczas Kozłówki. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że cała kolekcja, zakupiona przez Muzeum Zamoyskich w Kozłówce już w lutym 2005 roku trafiła do Pracowni Konserwacji Metali Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracowali nad nimi: prof. Janusz Krause, mgr Alina Tomaszewska-Szewczyk, Barbara Ziółkowska oraz mgr Roman Borkowski. Z prowadzonej przez toruński zespół dokumentacji można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, dotyczących nie tylko konserwacji. Po pierwsze, konserwatorom nie udało się ustalić dokładnej daty wykonania zabawek. Na jednym z talerzyków odkryli znak miejski prawdopodobniej Norymbergi. Z kolei na tacy jest znak miejski Gdańska, używany w latach 1701-1734, obok imiennego złotnika gdańskiego Gerharda Flacka, który został majstrem w roku 1694 a zmarł w 1727. To jedyna zabawka datowana na początek wieku XVIII.

Zabawki wykonano z różnych stopów srebra. Jedne odlewano i wykuwano; inne kształtowano na matrycy, jeszcze inne wyplatano ze srebrnych drucików. Dodatkowo, niektóre zabawki są zdobione grawerowanie, fakturowaniem i filigranem.

Jak wynika z opisu, wiele zabawek zostało poważnie uszkodzonych. Niektóre miały ubytki, odkształcenia i porysowania. Wszystkie – mają nawarstwienia korozyjne, a zwarta, silnie przylegająca do powierzchni skorupa w kolorze czarnokarminowym to efekt poddania zabawek wysokiej temperaturze ( wspominany pożar ?). Zabawki zostały najpierw wyprostowane i oczyszczone ( metodą chemiczną – 10% winian sodowo-potasowy w środowisku 10% NaOH i preparatem Duraglit, oraz metodą mechaniczną – przy pomocy włókna szklanego). Następnie, na ich powierzchnię zostały naniesione: inhibitor korozji (1 % benzotriazol w etanolu) i zabezpieczenie antykorozyjne (10 % Paraloid B 44 w ksylenie).

W uwagach konserwatorskich znalazła się także wzmianka o zaleceniach dla użytkownika. „Obiekty należy przechowywać w warunkach stabilnych, z dala od źródeł światła. Ewentualne czyszczenie z kurzu należy przeprowadzić używając szmatki elektrostatycznej”.[6]

Powyższe wymogi zostały spełnione. Komplet zabawek znajduje się w specjalnej gablocie, w Salonie Małym pałacu Zamoyskich w Kozłówce. Ustawiono ją tak, aby każdy zwiedzający muzeum mógł dokładnie przyjrzeć się zabawkom i docenić kunszt ich wykonania. Budzą podziw, a wśród młodszych gości wywołują sensację. Niejednokrotnie, przewodnicy muszą wyjaśniać, że maleńkimi, srebrnymi naczynkami nie bawiła się dziewczyna sprzed stu lat, a kolekcjonowali je przedstawiciele jednego ze znamienitszych polskich

[1] „Zabaweczki pana hrabiego” G. Józefczuk, Gazeta w Lublinie 26.01.2005

[2] List A. Belina-Brzozowski , archiwum Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

[3] J.w

[4] „Zbiory artystyczne Biblioteki i Muzeum Ordynacji Krasińskich w Warszawie” Konrad Ajewski, Wydawnictwo Nerition , Instytut Historii Pan, Warszawa 2004, s.230

[5] Jw. S 248

[6] Dokumentacja prac konserwatorskich przy zespole zabawek ze srebra. UMK Toruń 2005 (MPK/ZM/1327-1359) Archiwum Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.