Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

5 listopada 2015

Jerzy Deryng, nieznany bohater Kozłówki

Opublikowano: 05.11.2015, 8:55

Listopad skłania do refleksji. Dlatego chcemy przypomnieć postać Jerzego Derynga (1920–1969), wieloletniego kierownika Centralnej Składnicy Muzealnej Ministerstwa Kultury i Sztuki w Kozłówce. Dzięki jego zaangażowaniu kozłowiecka kolekcja dzieł sztuki nie uległa całkowitemu rozproszeniu.

Jerzy Deryng przyszedł na świat w Równem i był najmłodszym synem sędziego lubelskiego Sądu Apelacyjnego, Aleksandra Derynga. Uczył się w gimnazjum w Chyrowie, którego absolwentami byli m.in. pisarz Melchior Wańkowicz czy współtwórca Centralnego Okręgu Przemysłowego, Eugeniusz Kwiatkowski. Kiedy wybuchła II wojna światowa, Deryng mając 19 lat zaangażował się w konspirację i walczył w oddziałach AK. Wtedy właśnie poznał swoją późniejszą żonę, Jolantę. Po zakończeniu wojny, Deryngowie, obawiając się prześladowań ze strony komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, wyjechali na „ziemie odzyskane” województwa wrocławskiego. W okolicach dolnośląskiego Kłodzka, w Bożkowie i Żelaźnie Deryng pracował z ramienia Ministerstwa Kultury i Sztuki, zabezpieczając przedmioty zabytkowe, także przed szabrownikami.

Jak zostawało się pracownikiem kultury w tych czasach? Wspomina to lubelski dziennikarz, Mirosław Derecki w felietonie „Weekend Wspomnień” („Gazeta Wyborcza”, 22.12.1995 r.): „dyrektor takiego obiektu nie musiał koniecznie być historykiem sztuki (…). Wystarczyło jeżeli po prostu był dobrym organizatorem, jeśli miał obycie ze sztuką i średnie wykształcenie humanistyczne”. Jak dalej pisze Derecki, powołując się na osobiste spotkania z Deryngiem był on osobą lubianą i cenioną jako doskonały fachowiec, życzliwy zwierzchnik oraz człowiek niesłychanie uczciwy (…) Usposobienie miał młodzieńcze, cenił dobre towarzystwo, nie stronił od tańca i biesiadnego stołu”.

Kiedy w roku 1954 postanowiono utworzyć Centralną Składnicę Muzealną Ministerstwa Kultury i Sztuki i umiejscowiono ją w Kozłówce, dyrekcję powierzono właśnie Jerzemu Deryngowi. Znów odwołajmy się do wspomnień Mirosława Dereckiego: „Deryng (…) nie był skory do ustępstw wobec miejscowych partyjnych i administracyjnych notabli. Od prób „wypożyczenia” cennych obrazów, znajdujących się w zbiorach Składnicy lub przeznaczonych do ekspozycji w organizowanym muzeum (…) aż po próby wymuszenia zgody na zorganizowanie w Kozłówce nieformalnego „domu wypoczynkowego” oraz miejsca bankietów, bali i uciech dla prominentów. (…) Nic dziwnego, że z czasem zaczęto urabiać wokół niego opinię, że to człowiek nie na miejscu (…) nieużyteczny (…) szpieg i syjonista”.

Nagonka – o której Mirosławowi Dereckiemu opowiadała córka Jerzego Derynga, Grażyna, miała swoje tragiczne konsekwencje. W grudniu 1969 roku w jednym z pomieszczeń pałacu kozłowieckiego Jerzy Deryng odebrał sobie życie.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.